W II kwartale 2025 r. Rada Ministrów ma przyjąć projekt ustawy o utworzeniu Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. Jak czytamy na stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów uczelnia docelowo ma kształcić żołnierzy do wykonywania zawodów medycznych (lekarzy, lekarzy dentystów, pielęgniarek, położnych, ratowników medycznych, farmaceutów oraz psychologów).
Akademia ma powstać na bazie Wojskowego Centrum Kształcenia Medycznego w Łodzi. Jak wynika z opisu projektu ustawy: „w oparciu o mienie i zasoby kadrowe własne oraz innych uczelni medycznych i podmiotów leczniczych, z którymi zawrze stosowne porozumienia”.
Z treści samego projektu wynika, że „Akademia może kształcić personel medyczny na potrzeby wojsk obcych”. Głównym ośrodkiem medycznym, w którym ma być realizowane kształcenie podyplomowe ma być Wojskowy Instytut Medyczny – Państwowy Instytut Badawczy w Warszawie.
Czytaj też:
Wojskowa Służba Zdrowia w rozsypce? Ambicje personalne mają blokować reformy
Reaktywacja Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. Poseł PiS komentuje
Tomasz Stankiewicz, „Wprost”: Co pan myśli na temat odtworzenia Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi?
Marcin Ociepa, poseł PiS: Bardzo pilnie potrzebujemy przyspieszyć proces kształcenia kadr medycznych w Polsce – w tym także lekarzy wojskowych. W obliczu obecnej sytuacji międzynarodowej warto wspierać wszystkie inicjatywy, które prowadzą do zwiększenia limitów przyjęć na kierunki medyczne.
Sama Akademia Medyczna w Łodzi jednak nie wystarczy – po pierwsze, dlatego że to zbyt mało, a po drugie – że to zbyt późno. Znam również wstępne plany utworzenia nowej akademii medycznej, które budzą niepokój. Wynika z nich, że miałaby ona być de facto przedłużeniem Wojskowego Instytutu Medycznego, czyli szpitala przy ul. Szaserów w Warszawie.
Jeśli rzeczywiście plan zakłada, że akademia w Łodzi powstanie poprzez „zassanie” kadry i wykorzystanie infrastruktury szpitala na Szaserów, to należy zadać sobie pytanie – jaki w ogóle jest sens tworzenia tej placówki w Łodzi?
Uważam, że lepszym rozwiązaniem byłoby rozbudowanie Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie i nadanie mu statusu uczelni medycznej. To tutaj znajduje się odpowiednia kadra i infrastruktura. Natomiast w Łodzi, a także w kilku innych miastach, można byłoby podpisać porozumienia z uczelniami cywilnymi i kształcić lekarzy o specjalności wojskowej właśnie tam – w ramach współpracy z istniejącymi ośrodkami akademickimi.
MON sięga po zasoby MSWiA, bo samo nie ma nic do zaoferowania?
Projekt ustawy o odtworzeniu WAM w Łodzi zakłada także kształcenie lekarzy na potrzeby resortu spraw wewnętrznych (tj. na potrzeby Policji, Straży Granicznej, Służby Ochrony Państwa, Państwowej Straży Pożarnej). Czy połączenie MON i MSWiA przy prowadzeniu uczelni nie powoduje zagrożeń?
Jestem entuzjastą współpracy między MON a MSWiA w wielu obszarach, ponieważ oba resorty zajmują się szeroko pojętym bezpieczeństwem. Jednak w przypadku Łodzi sytuacja wygląda inaczej – MON sięga po zasoby MSWiA, ponieważ sam nie dysponuje tam własnym szpitalem, podczas gdy MSWiA taki szpital posiada. To pokazuje, jak bardzo absurdalna jest ta sytuacja.
MON chce na siłę budować wojskową uczelnię medyczną, nie mając własnego szpitala czy kliniki, a przecież nie da się kształcić lekarzy bez zaplecza klinicznego. Skoro w Warszawie mamy rozwinięty Wojskowy Instytut Medyczny, który posiada status Państwowego Instytutu Badawczego, to rozwijajmy właśnie ten ośrodek.
W Łodzi natomiast postawmy na współpracę z uczelnią cywilną. Wówczas można sięgnąć po klinikę MSWiA jako wsparcie – ale nie budujmy na siłę nowej struktury, która w praktyce będzie osłabiać i „kanibalizować” Wojskowy Instytut Medyczny w Warszawie.
Dzisiaj wojskowa służba zdrowia jest rozbita, dlatego w 2023 r. pojawił się pomysł powołania Wojsk Medycznych, których celem jest zebranie pod jednym dowództwem wszystkich medyków w Siłach Zbrojnych. Na początku 2025 r. w rozmowie z „Wprost” wiceszef MON Cezary Tomczyk podał wstępny termin projektu powołania Wojsk Medycznych. Z kolei w połowie 2023 r. prezydent Andrzej Duda wniósł do Sejmu projekt ustawy ws. działań na wypadek zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa, w którym znalazł się zapis dotyczący powołania Wojsk Medycznych. Dlaczego przez 8 lat rząd Zjednoczonej Prawicy nie powołał Wojsk Medycznych?
Za rządów Zjednoczonej Prawicy radykalnie zwiększyliśmy nakłady na Wojskową Służbę Zdrowia. Rozwijaliśmy Wojskowy Instytut Medyczny przy ul. Szaserów w Warszawie, a także rewitalizowaliśmy i rozbudowywaliśmy wiele innych placówek. Łącznie Ministerstwo Obrony Narodowej ma pod swoim zarządem około 50 szpitali, przychodni i różnego rodzaju jednostek Wojskowej Służby Zdrowia.
Kwestia nazewnictwa – czy mówimy o Wojskach Medycznych, czy o Departamencie Wojskowej Służby Zdrowia – jest sprawą drugorzędną. Jeśli nasi następcy chcą rozwijać ten rodzaj Sił Zbrojnych, to bardzo proszę – będziemy ich w tym wspierać.Czytaj też:
Poprzednie kierownictwo MON oszczędzało na zdrowiu żołnierzy? Dotarliśmy do dokumentówCzytaj też:
Śmiertelne zagrożenie dla polskich żołnierzy. PiS nie widział problemu przez 8 lat. Nowy rząd przymyka oczy