Kliknąłeś „lubię to” w czasie ciszy wyborczej pod postem kandydata? Możesz mieć kłopoty

Kliknąłeś „lubię to” w czasie ciszy wyborczej pod postem kandydata? Możesz mieć kłopoty

Wybory
Wybory Źródło: Shutterstock
Od północy z piątku na sobotę rozpocznie się cisza wyborcza, która potrwa aż do zakończenia głosowania w niedzielę o godzinie 21:00. W tym czasie obowiązuje całkowity zakaz prowadzenia agitacji wyborczej – zarówno w przestrzeni publicznej, jak i w internecie. Jak się okazuje, pozostawienie w tym czasie lajka pod postem jednego z kandydatów może mieć poważne konsekwencje prawne.

Cisza wyborcza oznacza, że nie wolno organizować wieców, wygłaszać przemówień, rozdawać ulotek, publikować materiałów wyborczych ani sondaży. I chociaż dla wielu to oczywiste w kontekście tradycyjnych form kampanii, nie każdy zdaje sobie sprawę, że zakaz ten obejmuje również najdrobniejsze aktywności w mediach społecznościowych – nawet tak pozornie niewinne jak kliknięcie „lubię to” pod postem kandydata.

Wybory 2025. Czy lajkowanie postów kandydatów to złamanie ciszy wyborczej?

W ostatnich latach internet stał się głównym polem rywalizacji politycznej. Kandydaci prowadzą swoje kampanie na Facebooku, X, Instagramie czy TikToku. To właśnie tam trwa największy ruch – setki tysięcy użytkowników codziennie udostępniają treści polityczne, komentują wpisy kandydatów i wyrażają swoje poparcie. Jednak od północy wszystko to będzie formalnie zakazane. Nawet wyrażenie sympatii wirtualnym „lajkiem” może zostać uznane za złamanie ciszy wyborczej.

Państwowa Komisja Wyborcza ostrzegała, że aktywność w mediach społecznościowych w czasie ciszy wyborczej nie różni się prawnie od działań podejmowanych offline. W jednym z wcześniejszych wyjaśnień PKW wskazano: „Polubienie posta (np. kliknięcie 'lubię to') lub udostępnienie go może zostać uznane za formę agitacji wyborczej, jeśli następuje w czasie obowiązywania ciszy wyborczej”.

Chociaż interpretacja ta nie została jak dotąd powtórzona w tegorocznej kampanii, nadal pozostaje aktualna i ma charakter ostrzegawczy. To nie PKW jednak decyduje, czy doszło do naruszenia prawa – oceny dokonują organy ścigania – przekazał podczas konferencji prasowej Rafał Tkacz, sekretarz PKW.

Jakie są kary?

Nie wiadomo, czy ktokolwiek został dotychczas ukarany wyłącznie za „zalajkowanie” posta polityka. Przedstawiciel PKW przyznał: „Nie mamy informacji szczegółowych, za co osoby, które łamały ciszę wyborczą, były karane. Natomiast z całą pewnością sporo osób było za złamanie ciszy wyborczej ukarana. Czy akurat za lajkowanie tego nie jestem w stanie Panu odpowiedzieć”.

Warto wiedzieć, że konsekwencje naruszenia ciszy wyborczej mogą być bolesne. Publikowanie sondaży w jej trakcie grozi grzywna od 500 tysięcy do nawet 1 miliona złotych. Za inne formy agitacji – w tym potencjalnie za lajkowanie – grozi grzywna do 5 tysięcy złotych.

Czytaj też:
To grozi za zabranie karty do głosowania. Kary są dotkliwe

Czytaj też:
Orlen przedłużył majówkę kierowcom. Ceny paliw w dół